Moja kotka

Moja kotka

wtorek, 28 maja 2013

O Philipiaku słów kilka

W związku iż pojawiło się kilka pytań, pod moim postem  na temat pokazu naczyń Philipiak- czy i za ile kupiłam te naczynia odpowiadam wam-NIE. Nie dlatego że są za drogie, lub dlatego że odwidziało mi się ich kupowanie, ale dlatego iż po prostu nie miałam takiej okazji.Po tamtym pokazie mieliśmy dostać zaproszenie na drugi pokaz i tak z dnia na dzień mój mąż  był zmuszony zmienić numer telefonu. i kontakt z przedstawicielem firmy się urwał. Wiem, że dla chcącego nic trudnego by nawiązać kontakt z powrotem, ale jakoś mieliśmy w tamtym okresie wiele zajęć to nie szukaliśmy go ponownie. Co nie oznacza, że zapomniałam. Wy cały czas mi o tym przypominacie. swoimi komentarzami i mailami . Wiecie, że ten wpis  o tych "garach" jest najpopularniejszy na moim blogu??? Super. Szkoda że  nie mogę nic więcej napisać na ten temat. Nie posiadam większej wiedzy ponad to co opisałam. Myślę, że jak będę miała okazję pójść na taki pokaz ponownie, zrobię to. Cały czas chodzi mi po głowie kwestia naczyń Philipiak- warto, nie warto. Macie jakieś doświadczenie w tym temacie? Jeżeli ma ktoś te naczynka to proszę o komentarz. jak wam się sprawują i czy warto wydać na nie taka kasę.

poniedziałek, 19 marca 2012

Pokaz naczyń Philipiak

Jakiś czas temu do mojego męża zadzwonił pan z firmy Philipiak i zapytał czy nie chcemy uczestniczyć w pokazie sztuki kulinarnej  w której patronuje Karol Okrasa.. Mąż odpowiedział że tak , pan zapisał nasz adres... i po jakiś 2 tygodniach przyszło zaproszenie.

 Ciekawi byliśmy co to za pokaz..... i oczywiście jakie są to prezenty. Szukałam coś na ten temat w sieci, ale znalazłam tylko jedna informację.
Pokaz odbył się w niedużej salce Zamojskiego hotelu. W sali były krzesła, a z przodu stół przykryty ciemnym materiałem  i drugi mniejszy z jakimiś produktami,


Pokaz okazał się przedstawieniem produktów firmy Philipiak. Pan prowadzący był bardzo miły. Powiedział, że skoro większość z ludzi obecnych na sali ( a było nas ok 50 osób) była już na takich pokazach , to on nie będzie ględził na temat zdrowia , tylko nieco skróci pokaz i przejdzie do rzeczy. Generalnie pokaz powinien(wg niego ) trwać 4 godzinki, ale my wyrobiliśmy się w 2,5. Prowadzący przedstawił  Gary zwane szlachetnie "naczyniami", powiedział o ich zastosowaniu, nawet usmażył przy nas pierś kurczaka w 100% bez tłuszczu. Mięso było pyszne, nie suche, niezwykle aromatyczne, usmażone bez soli, a jednak smaczne. Okazuje się, że do smażenia na ich patelni grilowej wystarczy ją nagrzać przez 7 minut, a mięso samo będzie się na niej smażyć. Tak samo naczynia do gotowania, wrzucasz, zagotowujesz, pogotujesz ok 5 minut i wyłączasz- a reszta sama się dogotowuje. Naczynia mają dno które akumuluje ciepło i oddaje je przez kilka godzin- to wielka oszczędność gazu i prądu( zależy na czym gotujemy). W naczyniach można gotować, smażyć, gotować na parze, piec- a nawet wędzić. To ostatnie mnie niezwykle zainteresowało. Jak to wędzić??? W garze???? Okazuje się, że wystarczy do naczynia wrzucić trocin  do naczynia wkładkę do gotowania na parze przykryć pokrywką- i już. Strasznie jestem ciekawa, jak to wygląda w rzeczywistości
 Z takich ciekawostek usłyszałam, że naczynia muszą być drogie bo sa z stali nierdzewnej 18/10 wysokiej klasy. Pan powiedział że były kiedyś pomysły, żeby rozdać kilka kompletów naczyń chętnym za darmo- w zamian za reklamę.Tak też zrobiono i okazało się, że ludzie nie umieli się posługiwać tymi produktami-Pomyślałam sobie wtedy tak" Dajcie mi komplet! Ja będę wiedziała jak ich używać, przestudiuję całą instrukcję obsługi!"


Po przedstawieniu wszystkich zalet zaczeliśmy rozmawiać o pieniądzach- o cenie kompletu naczyń. Okazała sie nią nie mała kwota 7000- za 18 elementów. Tak, nie mała...ale wziąć na raty- też mało nie wychodzi 36 rat po 246zł.Pokazywano również kołderkę kaszmirową ( 2000zł) , sztućce, noże , i kuchnie indukcyjne. Prowadzący popytał ilu osobom podobają się te naczynia i ile osób chciałoby je mieć. Zgłosiłam się i ja - ale tylko tak teoretycznie bo nawet nie stać by mnie było na takie drogie naczynka..Pan "gadający" dał każdemu chętnemu po wizytówce i tu się okazało, że jest to również rodzaj losu- na loterię. Każda wizytówka miała numer od 1 do 9. Ja miałam 9.W zamkniętej kopercie miał Pan numer 6 i kto miał wizytówkę z tym numerem - zwyciężał. Zwycięzców było dwoje- Pan i Pani. Nagrodą był bon upoważniający do zakupu kompletu naczyń za 3999+ kołderka i sztućce gratis( lub 36rat po 146zł) .No, ta oferta była kusząca, ale to i tak kupa kasy.Dwoje zwycięzców zaproszono do tyłu, gdzie przy stole pracownicy objaśniali im wszystko. Bon był ważny tylko 7 dni, więc trzeba się było szybko decydować. Reszcie Pan powiedział że ma jeszcze bony i kto chce niech podejdzie to też dostanie- zgłosiło się 3 osoby. Gdy już rozdał chętnym bony to powiedział słów kilka o innych produktach- jak szybkowar, kuchnie indukcyjne, automat do pieczenia chleba. Te produkty też można było zamówić  na pokazie za mniejszą"rewelacyjną" cenę.Zastanawiałam się - gdzie tu pokaz sztuki kulinarnej i gdzie tu Karol Okrasa. Pan Okrasa jest jakby patronem  firmy- użycza nazwiska i podobno używa produktów firmy- a sztuka kulinarna? Chyba było nią usmażenie trzech piersi na patelni!
Po pokazie oddając panom wypełniony kupon można było dostać prezent - komplet kosmetyków firmy Ricco i książkę kucharską "Kuchnia pełna zdrowia" . Podobno prezenty dostaliśmy za reklamę firmy opowiadając znajomym.o tym co usłyszeliśmy na tym pokazie. Ja tu robię jeszcze większą reklamę- opowiadam na cały internet!!!! ☺


W posumowaniu mogę powiedzieć tak- fajnie spędziłam czas, słuchając o tych garnuszkach. Chociaż z drugiej strony zasmuciłam się nieco, bo co z tego jak mnie na nich nie stać. Może jak nie będę miała innych rat na głowie i nie będę musiał spłacać rat za inny sprzęt to może może pokuszę się na zakup. Oczywiście pójdę jeszcze raz na pokaz i zgłoszę się żeby dostać bon i zakupić je taniej ,oczywiście na raty.

piątek, 10 lutego 2012

Tania młodość




Jakiś czas temu wyczytałam w prasie kobiecej, o bardzo tanim źródle retinolu.
 Retinol jest to czysta witamina A , cenny składnik preparatów przeciw starzeniu się skóry, ze względu na efekt stymulujący proces odnawiania komórek. Retinol - stymuluje odnowe komórek. Skóra dojrzała lub skóra postarzała w wyniku działania światła odnawia się dużo wolniej, a jej naskórek stopniowo staje się coraz cieńszy. Retinol sprzyja pogrunieniu naskórka poprzez rozwój komórek - naskórek ponownie staje się grubszy. Oddziałuje on głęboko i skutecznie przeciwdziała starzeniu się skóry. Zmarszczki od wewnatrz wypełniają się i są mniej widoczne na powierzchni skóry. Czyli po prostu retinol to odmladzacz skóry. 


Retinol mają w składzie drogie kremy przeciwzmarszczkowe, ale nie tylko. W aptece znajdziemy maśc o nazwie RETIMAX. Zawiera ona jeszcze więcej retinolu,niż kremy drogeryjne,  bo aż 1500mg/g. 



Wedle ulotki załączonej do tego produktu ;
Retimax 1500 odżywia skórę dzięki zawartości witaminy A, będącej niezbędnym regulatorem odnowy komórek. Nawilża przenikając głęboko w skórę, pomaga przywrócić jej naturalny stan nawilżenia, elastyczności i jędrności. Chroni skórę i pozostawia uczucie naturalnej miękkości i gładkości.

A więc wszystko się zgadza. Retimax to czyste źródło retinolu. Maść jest nieco tłusta i troszkę zapycha pory.Radzę ją stosować na noc po nałożeniu kremu nawilżającego , bo nieco długo sie wchłania.  Ja stosuje ją 2x w tygodniu  i zauważyłam większy poziomnawilżenia mojej skóry na twarzy.

A to wszystko za jedyne 3 zł/ tubke 20g. Czyż to niewspaniałe?